IGNIS-FATUS Goliat

Moderatorzy: djuszes, djuszes

IGNIS-FATUS Goliat

Postprzez tulpar » sobota, 18 lipca 2009, 20:48

IGNIS-FATUS Goliat był pierwszym chartem, jaki pojawił się w naszej rodzinie. Urodził się 4 października 1982 r. Było to zatem w latach 80, kiedy charty afgańskie były rasą modną i wielu chciało takiego psa mieć. Historia zaczęła się podobno w ten sposób, że mój ojciec zobaczył kiedyś charta afgańskiego, który... wpadł pod samochód. Jednak pies i tak zrobił na nim takie wrażenie, że chciał takiego mieć. No i pewnego dnia, kiedy miałem 7 lat, a moja siostra 6, rodzice powiedzieli, że jedziemy do mamy brata do Ostrowa. Z Leszna do Ostrowa jest około 100 km, więc po jakimś czasie zaczęło nam coś nie pasować i zaczęliśmy dopytywać o co chodzi. Usłyszeliśmy jakieś wyjaśnienie, które znów starczyło dzieciom na jakiś czas. Jak za mgłą pamiętam starówkę toruńską, która się w pewnym momencie wyłoniła.

Pamiętam też, że jechał z nami pan Adam. Pan Adam był właścicielem teriera irlandzkiego, podobno wówczas mało popularnej rasy w Polsce. Był również myśliwym i podobno znał się na psach. Miał rodzicom pomóc w wyborze szczeniaka, o czym dopiero później się dowiedziałem.

W każdym razie przyjechaliśmy do hodowcy. Nie pamiętam gromadki szczeniąt, nie pamiętam także samego wyboru. Pamiętam jedynie, że matka naszego psa miała jakiś szary kolor i w ogóle mi się to nie podobało. Pamiętam też, że była wymęczona i wcale nie tak piękna, jak afgany, które później widziałem, albo ledwo co pamiętałem z filmów. - TV wówczas miała 2 kanały i nie było reklam.

Z rodowodu naszego psa, który wciąż mamy, wynika, że matka naszego psa była złota pręgowana. Nazywała się CERERA Hari-Rud, PKR M-LV-14929. Nie jestem tego pewien, ale wydaje mi się, że była już wówczas wiekowa (miała chyba 8 lat) i była też matką większej ilości miotów. Dzisiaj oczywiście takie sytacje odbierałbym inaczej. Jak się później okazało, hodowca nie poinformował nas, że pies nie był szczepiony przeciw parwowirozie i po krótkim pobycie u nas zachorował. Uratował się, lecz niestety nigdy nie był zdrowym psem.

Pamiętam też nasz powrót z psem. Zatrzymaliśmy się na parkingu i już wówczas ojciec psa spuścił. Dzisiaj bym tego nie zrobił... i z powodu większego ruchu na drogach, jak i ze względu na to, że bałbym się, że pies nie wróci. Pamiętam już wówczas, że byłem nieco rozczarowany, że ten pies jest taki mały i w ogóle nie wygląda jak chart afgański, tylko jak jakiś zwykły szczeniak.

Wiele więcej z tych dni nie pamiętam. Pamiętam, że ojciec chciał, żeby pies spał w kuchni. Mama spędziła ze dwie, trzy nocy na podłodze w kuchni, próbując psa przyzwyczaić. Darł się oczywiście, gdy go zostawiała. Kiedy przyszedł dyżur ojca, pies natychmiast trafił do łóżka i tam już został do końca swoich dni.
Avatar użytkownika
tulpar
Administrator
 
Posty: 2584
Dołączył(a): sobota, 9 lutego 2008, 21:05

Re: IGNIS-FATUS Goliat

Postprzez tulpar » sobota, 18 lipca 2009, 20:55

Ojcem naszego psa był importowany z Wielkiej Brytanii SIRIUS Pooghans, PKR M-LXXVIII-20397, pamiętam że mieszkał w Warszawie, a jego właścicielem była Elżbieta Stępkowska.

W archiwum rodzinnym znalazłem zdjęcia, które prawdopodobnie ukazują tego psa.:

ObrazekObrazek

ObrazekObrazek
Avatar użytkownika
tulpar
Administrator
 
Posty: 2584
Dołączył(a): sobota, 9 lutego 2008, 21:05

Re: IGNIS-FATUS Goliat

Postprzez tulpar » sobota, 18 lipca 2009, 21:01

Niedaleko Leszna znajduję się miejscowość letniskowa, nad jeziorem - Boszkowo. My też tam mamy domek. Pewnego zimowego dnia ojciec chciał tam pojechać. Zabrał tylko mnie i psa. Właśnie wówczas zrobił poniższe zdjęcia. Jest to więc zima 1982/1983.

ObrazekObrazek

ObrazekObrazek

ObrazekObrazek
Avatar użytkownika
tulpar
Administrator
 
Posty: 2584
Dołączył(a): sobota, 9 lutego 2008, 21:05

Re: IGNIS-FATUS Goliat

Postprzez tulpar » sobota, 18 lipca 2009, 21:06

ObrazekObrazek

ObrazekObrazek

ObrazekObrazek

Zdjęć oczywiście celowo nie poprawiam w programach graficznych. One takie są po prostu. Rozmyte, niedokładne, jak wszelkie wspomnienia z czasu, gdy miałem 7 lat.

Ważne jest ostatnie zdjęcie. Za bramą stoi nasz duży fiat. On na początku był granatowy, ale mieliśmy wypadek i go remontowali. Po tym wypadku był w jakimś odcieniu żółci (i taki jest na zdjęciach). Ale że samochodem jeździliśmy jakiś nieprzyzwoicie długi czas, to potem jeszcze raz go remontowali i był ostatecznie szary.

Za psem widać płot. Po prawej stronie widać furtkę. Trzy przęsła na prawo od furtki, 4 lata później spoczął na zawsze nas pierwszy i wówczas ukochany pies.
Avatar użytkownika
tulpar
Administrator
 
Posty: 2584
Dołączył(a): sobota, 9 lutego 2008, 21:05

Re: IGNIS-FATUS Goliat

Postprzez tulpar » sobota, 18 lipca 2009, 21:14

Kolejny spacer tej samej zimy. Tym razem ze wspomnianym terierem irlandzkim pana Adama i jego żony - pani Ani. Dzisiaj już nie ma nie tylko naszego afgana, ale nie ma także pana Adama z żoną. Przeprowadzili się do Rzeszowa i już od 20 lat ich nie widziałem...

ObrazekObrazek

ObrazekObrazek

ObrazekObrazek
Avatar użytkownika
tulpar
Administrator
 
Posty: 2584
Dołączył(a): sobota, 9 lutego 2008, 21:05

Re: IGNIS-FATUS Goliat

Postprzez tulpar » sobota, 18 lipca 2009, 21:17

I trochę później...

Obrazek
Avatar użytkownika
tulpar
Administrator
 
Posty: 2584
Dołączył(a): sobota, 9 lutego 2008, 21:05

Re: IGNIS-FATUS Goliat

Postprzez tulpar » sobota, 18 lipca 2009, 21:25

Pamiętam, że kiedy byłem dzieckiem ojciec często brał psa i szedł "w pola". Nie wiem, jak często to się zdarzało, ale wówczas wydawało mi się, że bardzo często. Mieliśmy również ogród, w którym pies mógł się wybiegać do woli. Dzisiaj stoi tutaj dom, a my mieszkaliśmy w dużym mieszkaniu w starej, pruskiej kamienicy.

Przypomina mi się ten fakt, ponieważ w opisach sędziowskich powtarzała się uwaga, że pies miał słabo rozwiniętą klatkę piersiową. Dzisiaj się zastanawiam, czy wynikało to z braku ruchu, czy było kwestią wrodzoną.

ObrazekObrazek

ObrazekObrazek

Bawi mnie to pierwsze zdjęcie.... Historia jest następująca... Na naszym dużym ogrodzie, wówczas miał około 3 tys. metrów kwadratowych, mama uprawiała co tylko mogła. Były tam i owoce, i warzywa. W sumie pamiętam z dzieciństwa, że nie kupowaliśmy w ogóle żadnych warzyw i owoców. Pomarańczy w sklepach nie było, o mandarynkach słyszałem z opowiadań mamy i wyobrażałem sobie, jak mogą smakować. Ale za to jabłka miały robaki, gruszki - też. I były smaczne, smakowały też każda inaczej.

W tym siermiężnym czasie nie znałem niczego innego. Było tak, jak było. A nasz afgan był wówczas jedynym afganem w okolicy i świadczył, że jesteśmy z górnej półki. ;) W końcu moja mama, która uczyła rosyjskiego na pół etatu w szkole podstawowej, zapłaciła za psa całą swoją roczną pensję. A co! Stać nas było! :lol:

Wracając jednak do tematu ogrodu. Jako że były grządki i wiadomo że afganom i innym chartom biega się najlepiej tam, gdzie nie wolno, trzeba było te grządki zabezpieczyć. No więc rodzice powtykali jakieś patyki, a od patyka do patyka porozciągali jakieś makabryczne wstążeczki. Jak to wyglądało, widać na zdjęciu. Ale wówczas nie było to nic drastycznego. :lol:
Avatar użytkownika
tulpar
Administrator
 
Posty: 2584
Dołączył(a): sobota, 9 lutego 2008, 21:05

Re: IGNIS-FATUS Goliat

Postprzez balbina » sobota, 18 lipca 2009, 21:32

super klimat mają takie czarno-białe zdjęcia ;) ...do tego fajna historia, więc i czyta się fajnie :mrgreen: ..."zwykły szczeniak" :mrgreen: No Marcin, nie powiem - wybredny od najmłodszych lat jesteś ;) ;) ;) Szkoda, że mama musiała tyle nocek zarwać w kuchni, żeby pies trafił wreszcie tam gdzie powinien :lol: :lol: :lol:
Avatar użytkownika
balbina
 
Posty: 234
Dołączył(a): sobota, 14 lutego 2009, 11:17
Lokalizacja: Głogów

Re: IGNIS-FATUS Goliat

Postprzez tulpar » sobota, 18 lipca 2009, 21:33

Nasz afgan był tak wyjątkowym psem w okolicy, że gdy u sąsiadów była komunia, ktoś rzucił hasło, żeby sfotografować dzieci z naszym psem. No więc psa użyczyliśmy. Wyglądało to tak:

ObrazekObrazek

ObrazekObrazek

Z tyłu widać trzepak i płot. Co się robiło na trzepaku każdy wie. U nas była jeszcze dodatkowa atrakcja. Dookoła był beton, więc w ogóle nie można było spaść, bo skończyło by się to bardzo krwawo. Na mur, którego już nie ma - spółdzielnia usunęła, można było wejść właśnie z tego trzepaka i trzeba było być bardzo odważnym, aby przejść po nim aż do drugiego końca, czego już na zdjęciu nie widać. Mur był długi na kilkadziesiąt metrów, ale był dość wąski.
Avatar użytkownika
tulpar
Administrator
 
Posty: 2584
Dołączył(a): sobota, 9 lutego 2008, 21:05

Re: IGNIS-FATUS Goliat

Postprzez tulpar » sobota, 18 lipca 2009, 21:39

Przez ten napis reklamowy, wypracowanie mi się rozjeżdża... :D

W każdym razie kolejne zdjęcia są chyba z wystawy w Kaliszu. A było to 5 maja 1985 r. Ów chłopaczek o dużym brzuszku pomędzy pudlem a afganem, to autor tego wątku. Wówczas szczęśliwy właściciel najlepszego afgana w całym "Lysznie" - jak to u nas mówią.

Zdjęcia - w następnej wiadomości.
Avatar użytkownika
tulpar
Administrator
 
Posty: 2584
Dołączył(a): sobota, 9 lutego 2008, 21:05

Następna strona

Powrót do Afgan

Kto przeglÄ…da forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 2 gości

cron