Na więcej fotografii ze Swornych będę musiała jeszcze trochę poczekać. A tymczasem uprzytomniłam sobie, że nie pisałam jeszcze o Antrejce na Festiwalu Chartów..... co prawda nieco czasu już od tego wydarzenia minęło- ale choć z kronikarskiego obowiązku nadmienić wypada, że Festiwal był dla nas niezapomnianym przeżyciem- głównie z powodu spotkania licznych znajomych (ludzkich i pieskowych ), oraz poznania wielu nowych. Żałowałam tylko, że nie było warunków na zorganizowanie wielkiego spaceru, połączonego z wielkim bieganiem i szaleństwami..... Poza tym, Antrejka pierwszego dnia uzyskała ocenę dokonałą, z lokatą V, a drugiego... tylko b.dobrą, niestety, i lokatę II. Ale to chyba nie wpłynęło na jej wyśmienity humor, który dopisywał jej przez całą wystawę
, bo w drodze powrotnej (zanim zapadła w kamienny sen) plotkowała z Telimeną jak nakręcona, i co chwilę wybuchały zaraźliwym chichotem