przez Surykatka » niedziela, 15 lipca 2012, 22:06
Cześć, dość poważnie zachorowałam (padaczka stresogenna), a zbiegło się to z momentem rozpoczęcia nauki w nowej szkole (czyt. zapierdziel), był moment kiedy miałam już absolutnie dość i miałam już zrobić najgorsze, co w życiu można....Było bardzo ciężko, praktycznie nie wychodzę z domu ale nastrój mi się poprawia.
Przez 2 (?) lata zrobiłam tylko około 10 nowych zdjęć Borysa. Ma już prawie osiem lat, siwieje na mordce i ciele, nie jest już tak ważki jak dawniej, zaczynamy pieszczotliwie nazywać go staruszkiem. Z okazji urodzin dostał smazona wątróbke z cebulką, a jutro przygotuję mu michę zasmażki. Nawet jeśli to niezdrowe, to od życia sie cos psu należy.
Problemy samoistnie się rozwiązują, za to dochodzą nowe. Minęła schiza na auta i w pewnym stopniu na psy (toleruje już psy wzrostu do 50 - 55 cm), zaczął witać mnie, rodziców, a nawet obcych ludzi, zaczął się cieszyć, ale cos zacoś więc teraz boi się śmiertelnie skrzypienia drzwi, burzy i odgłosu wiatru. No cóż, słodki ciężar. Na fotobloga nie mam siły, leczę się z wypalenia zawodowego. Wątpie czy ktoś tu jeszcze jest, w końcu wszyscy lecą na świat chartów. Cóż...Nikt nie powiedział że życie musi być fair.
Pozdrawiam Surykatka & chart angielski whippet - Boriaczek
Jeszcze zorganizujemy, tylko zrobić trza zaliczenie z chemii