Dzisiaj byliśmy ponownie nad wodą - ja, Borys i mama. Pogoda była niestety nieco gorsza niż zapowiadano, nie spełniła naszych oczekiwań (jedynie trzy słoneczne dni w ciągu całego tygodnia).
Boria nie miał juz takiej ochoty nsa wodne harce, ale i tak sie zmoczył. Porzucałam mu patyki w wodzie, bawił się z dużym bokserem, na początku był na smyczy a potem zrozumielismy, że nic mu nie grozi. Zrobiłam bardzo krótki, niezabyt dobrej jakości film, jak Borys wskakuje do wody, ale nie udało mi sie uchwycić jego najintensywniejszych szaleństw - aparat nie jest mój i obawiałam sie, że obiektyw zamoknie od odprysków wody. Zrobiłam mu za to, pierwszy raz, sesje na plaży, mimo bezsłonecznej chwilami pogody. Obiektyw się zapiaszczył i nie chciał się rozsuwać, ale to było chyba tylko chwilowe.
Zdjęliśmy mu obrożę, bo była bardzo cięzka i zimna od wody - żałuję, że nie wzięlismy drugiej na zmianę, bo ona schnie bardzo wolno.
W tej chwili Borys zgłodniał i je kurczaka przygotowanego przez mamę, dziś bedzie tylko udko dla niego.
Wczoraj wykupiłam pakiet czterogodzinny (ach to uzależnienie) i obserwowałam między innymi te strony:
http://www.galgo.dehttp://www.saluki-web.dehttp://www.galgo-hilfe.dehttp://www.galgo-minden.dehttp://www.alfirdous.netJak widać, w większości strony niemieckie, i w wiekszośći o galgo.
No cóż mogę na to poradzic, że galgo są takie piękne.
Dlasza relacja potem, jeśli bedzie coś ciekawego do napisania.