beciu napisał(a):No kaman, z Linusiem ??!
Na szczęście nie musiałam na Linusia już więcej przypuszczać ofensywy, bo udało mi się przesiąść z powrotem na mój wysłużony komputerek

O "postępach" Boriaka piszę na bieżąco od połowy czerwca na fotoblogu:
www.surykatkaa.fbl.pl
Nie widać już prawie ani śladu po niebezbiecznej "przygodzie", sierść definitywnie zarosła operowane miejsce i trzeba się przypatrzyć, żeby cokolwiek zauważyć. Został tylko ślad w postaci bladej kreski i wyczuwalne zgrubienie pod skórą powstałe, gdy lekarz naciągał fałdy skóry, by je zszyć.
Ostatnio pogoda do spacerów nam wybitnie nie dopisuje, a jak jest, to znowu brak czasu, dlatego siedzimy w domu. Boria leniuchuje, kładzie sie w łóżeczku i przymyka oczy, je mięsko z kurczaka dwa razy dziennie i wychodzi na kilometrowe łąki, aż czasem mu zazdroszczę, że sama nie mogę się tak pobyczyć i myślę, że niewiele domowych sierściuchów ma tak dobrze jam on

Ostatnią "zarazą", która dotknęła Boryska jest poważne uprzedzenie do wody we wszelkiej postaci - a to za tą sprawą, że niedobra właścicielka wykąpała go calusieńkiego z uszami i ogonem włącznie. Powód: Borysiu znalazł sobie świetną zabawę, mianowicie ślizg całym ciałem w lesie w ludzkich ekskrementach. Bosko

Dostałam nowy model aparatu i napstrykałam już 126 letnich zdjęć. Narazie się wściekam, bo nie mogę znaleźć kabelka USB do tego ustrojstwa, ale jak przekopię dom to obiecuję, że fotosy będą się pojawiać regularnie.
Tutaj zdjęcia Boriaka sprzed kilku miesięcy - 2009 rok i ponad 4 lata (ten czas tak szybko leci...nawet pyszczek mu już powoli siwieje...

Przepraszam za kontrast i w ogóle - bawiłam się nowymi filtrami:







