Dzisiaj kupiłam Borysowi paluszka - gryzaka z barwionej sprasowanej wołowiny. Najpierw nie chciał w ogóle jeść, a potem porzucałam mu mówiąc "gryzaczek" i zaczął sie interesować, w przeciągu pięciu minut wszystko zjadł. Potem rzuciłam mu jasnozielony, ale się już nie zainteresował, a popołudniu zaczął wymiotować właśnie tym gryzakiem.
Co mogło mu zaszkodzic? Barwniki? Bo Borys raczej nie jest jakimś szczególnie wrażliwym pokarmowo psem, a byle czego by nie zjadł...
Dzis wieczorem pójdziemy na długi spacer z Borysem cała rodziną, na polankę, a po drodze zjemy pizzę. Zastanawiam się, czy go nie przegłodzić, żeby znowu nie wymiotował.