przez tulpar » niedziela, 22 lutego 2009, 14:34
Gala strasznie przeżywa śmierć Allajara. Od szczenięcia przebywała z nim, on jej zastąpił kontakty z ludźmi, których niestety nie miała w hodowli, z której przybyła do nas. Większość z Was wie, że Gala do dzisiaj ma problemy z socjalizacją i że do wtorku, kiedy odszedł Jar, zawsze wolała ignorować ludzi i przebywać ze swoim ojcem.
W poniedziałek, gdy Jar w pewnym momencie zaniemógł i nie mógł się poruszyć, Gala przybiegła z ogrodu, sama chciała koniecznie wejść do domu, czego nigdy nie robiła, i z piskiem pobiegła do mojej mamy. Podobno starała się ją wyciągnąć na ogród, by zobaczyła, że Jarowi trzeba pomóc.
Gdy Jar odszedł, Gala przestała jeść. Minęło 3 dni, zanim coś skubnęła. Do dzisiaj, czyli po 6 dniach je niemal symbolicznie. Próbuje znaleźć zastępstwo Jara. Zawsze lubiła Unura (ten to ma chody u wszystkich!) do tego stopnia, że on był i jest jedynym psem, który może jeść z miski postawionej przed Galą. Nie mógł sobie na to pozwolić nawet Jar. Tak więc swoją sympatię Gala próbuje przenieść na zagarnięcie dla siebie Unura. On jednak "siłą wysocjalizowany" przeze mnie, woli jednak być blisko nas i nie zrezygnuje ze spania na swoim fotelu po to, by być z Galą. No więc suka widząc się porzuconą przez egoistycznego samca (tylko bez podtekstów!), postanowiła poszukać innego towarzystwa. Nie chce sama siedzieć w kuchni, więc powoli przenosi się "na salony" i zaczyna pilnować moją mamę.
Dobrą stroną jest to, że te kilka dni spowodowały nieprawdopodobną zmianę w jej zachowaniu - szuka kontaktów z ludźmi. Jest też jednak mniej radosna strona sprawy - moją mamę chcą pilnować teraz wszystkie psy i kot. [Kot zaczął na szczęście rozważać możliwość rozejmu z Unurem.] Ostatnio Pamira "wyleciała" z zębami na Galę za nadmierne zbliżanie się do mojej mamy, Tula blokuje ciałem dostęp do swojej ukochanej panci. Gala więc, póki co, szuka pomysłu, co z tym zrobić. Niestety nie rozumie zabaw w zagryzanie się przez młodszą trójkę i gdy się ona zaczyna, interweniuje na poważnie.
Zobaczymy, co dalej. Z różnych względów (zupełnie "pozakynologicznych"), wciąż szukamy kochającego domu dla Gali, choć tak, jak wcześniej - nie chodzi o pozbycie się psa, tylko o "dom na medal".