A ja, jak zawsze inaczej, jak cała reszta, mam coś do powiedzenia.
Właśnie dostałem pocztówkę mailową od VDH - czyli od niemieckiego związku kynologicznego. Spisana była w kilku jezykach, nawet po portugalsku.
Napisałem maila zwrotnego z podziękowaniami, ale wyraziłem zaskoczenie, że na wystawy w Niemczech przyjeżdża więcej wystawców z Portugalii i Brazylii niż z Polski. A dochodzę do takiego wniosku z faktu, że pozdrowienia po portugalsku są, a po polsku - nie.
Póki co, odpowiedzi nie dostałem i pewnie nie dostanę, ale myślę, że małymi kroczkami trzeba zdobywać "swój teren" i delikatnie zwracać uwagę.
Zresztą w Niemczech działam podobnie namolnie i systematycznie w każdym miejscu turystycznym, gdzie jest informacja nawet w szwedzkim, niderlandzkim, portugalskim, japońskim, a w polskim - choć do granicy rzut beretem - informacji nie ma. Najczęściej moje uwagi spotykają się z całkowitym zaskoczeniem, nie - jak wielu Polaków by myślało - z niechęcią, czy oburzeniem.
PS Na marginesie dodam, że po portugalsku mówię płynnie i bardzo lubię ten język. Życzenia i informację turystyczną bez problemu sobie poczytam.