Borzoj którego spotkałam przyszedł dopiero po chwili, prawie natychmiast położył się obok. Miała wtedy ok roku a była tak niesamowicie spokojna. W porownaniu do większosci psów była jakby nieobecna, chociaż ze względu na rozmiary niewątpliwie zwracała na siebie uwagę. Pieszczot nie domagała się wcale i nie wiem czy mój dotyk sprawił jej przyjemność.
Swietnie opisałaś borzoje!...moje baby takie sa...one w ogole nie interesuja sie nowym gosciem, który akurat przyjdzie do nas w odwiedziny...
Moi rodzice, dziwia sie raz po raz ( jak przyjda w gosci), co to za rasa, ze nie reagują radośnie, jak ktoś wejdzie do domu, tak jak inne psy...przykładowo jak moja dalmatyna ( która uwielbiaja) która podczas witania sie wejdzie swoja natarczywoscia nawet do tyłka....
Borzoje, moje kochanie...lubia być dotykane...lubia, jak ktoś do nich podejdzie...poglaszcze...i szepcze im do ucha....
A, Twoj dotyk,
zapewniam sprawił jej dużą przyjemnosc....