hmmmm, błoto!! sucha trawa!! a najlepszy jest żółty piach tzw. piaskownica i to najlepiej zaraz po wizycie w rzece czyli żółte błoto na grzbiecie
Dolciu tez nie jest szczęśliwy jak widzi 'kosmetyczkę", ale wypracowaliśmy jaki-taki system: w domu czeszemy się na leżąco - najpierw jeden boczek, później drugi bo stanie wyjątkowo go nudzi, więc spaceruje. W pozycji leżącej co najwyżej - jak jest za długo lub zbyt upierdliwie staram się wymuskać dreda, zamiast go zwyczajnie wyciąć, dostaję tzw. kopa
Dla mnie najbardziej komfortowo czesze sie go w terenie. Wówczas jest zajęty podziwianiem okolicy, wypatrywaniem zwierzyny itp. i spokojnie stoi, a ja robie swoje ...
O dziwo !! u fryzjera stoi spokojnie, chyba że trwa już to zbyt długo .... postanawia się położyć.
W temacie sprzętu: najlepszy i najmniej inwazyjny jest metalowy grzebień z kręcącymi sie wokół własnej osi 'zębami', moja - była - tradycyjna szczotka z kulkami na końcach lub szczotka z naturalnego włosia. Dla mnie osobiście najwygodniejsza jest szczota z zakrzywionymi drucikami, jednak na sam jej widok Dolon ucieka - zdaje się że drapie. Wyczesuje wszystkie śmieci i najszybciej rozczesuje kłaczory. Używam jej jednak naprawdę
w stanach wyższej konieczności.
Różnego rodzaju trymery i inne sprzęta mam na stanie, ale używanie ich zostawiam jako ostateczność.
pzdr