przez tulpar » wtorek, 3 czerwca 2008, 11:00
Stosowałem kantar, który niektórzy nazywają uzdą. Miałem ogromne problemy z Pamirą i tak całkiem to ją chyba nigdy w tym zakresie nie wychowam. Chciała ciągnąć jak husky przed sankami i nic nie pomagało. Oczywiście kiedy widziała, że biorę do ręki kantar, to się gięła jak żmija, nie chciała iść na spacer, uciekała po domu z nadzieją, że założę jej normalną smycz i znów będzie mnie ciągnąć. Teraz od czasu do czasu muszę zrobić jej awanturę i przestaje... do następnego razu.
Jeszcze przez długo, długo za ciągnięcie miała lądowanie na chodniku z przyciskaniem do podłoża. Wściekła była, czasem nieco wystraszona, ale dawało to rezultaty. Jednakże w przypadku temperamentnej Afrykanki można zastosować trochę bardziej zdecydowane chwyty niż np. wobec melancholijnego tazy, więc polecam obserwować i działać rozsądnie.