przez Karol » czwartek, 7 sierpnia 2008, 14:43
W czasie nauki psa czegokolwiek trzeba wykorzystywać jego bezpośrednie skojarzenia: porządane (przez nas) zachowanie = przyjemność, Nieporządane = przykrość. Na takim schemacie trzeba samodzielnie - w zależności od temperamentu psa - dobrać odpowiednie nagrody i kary. Nagrodą może być brak reakcji lub jakaś psia przyjemność - niekoniecznie z naszej ręki - jeśli będzie chodziło o zachowanie psa pod naszą nieobecność. Dobieranie kar też według tej zasady.
Obydwa Twoje problemy są zachowaniami, które dzieją się pod Twoją nieobecność. W celu wyeliminowania tych zachowań zastosowałbym procę, z jakiej strzelałem, gdy miałem 7 lat. Cienka gumka na palce i nabój papierowy. Gdy piec zblizy nos do garnka lub stołu, strzał w tułów, ale tak, żeby pies nie widział tego. On ma to skojarzyć z własnym zachowaniem, a nie z Twoją reakcją. Uderzenie może być bardzo lekkie, chodzi o to, żeby odwrócić jego uwagę. Jeśli do tego dojdzie, zawołać po nagrodę. Nagradzać najpierw za każdym razem, potem coraz rzadziej.
Nie jest to brutalna metoda, choć polegająca na odczuciach fizycznych, jednak trzeba ustrzec psa przed nieszczęściem (spadającym wrzątkiem).
A może ktoś ma inny pomysł?
U mnie jeden pies też ciągle wąchał gorące garnki. Żona ciągle odganiała psa, a on ciągle robił swoje.
Zrobiłem jedną lekcję z trwałym skutkiem: z brzegu kuchenki postawiłem drugi duży garnek (5 litrów) z gorącą wodą. Obydwa garnki były na tyle ciężkie, że pies nie miał szansy na strącenie ich nosem. Wyciągnąłem gorący kawałek mięsa i wcisnąłem go między garnki. Odróciłem się i stanąłem przy drugiej szafce, zachowując garnki w zasięgu ręki. Pies natychmiast wykorzystał moją "nieuwagę" i chciał porwać mięso. Zanim dostał mięso, musiał wsadzić kufę między gorące garnki. Cofnął się, usiadł i patrzył na mięsa jak zaczarowany. Gdy po pięciu minutach nic się nie zmieniło. zrezygnował i odszedł.
Po godzinie powtórzyłem ćwiczenie. Pies zachował się identycznie, jak przy pierwszym.
Przy następnej powtórce pies nie reagował. Garnki i nos psa były bezpieczne. Do końca swoich dni pies już nie reagował na garnki na kuchence.