przez ARCTURUS » Å›roda, 4 czerwca 2008, 16:17
Byla godzina 21,00 kiedy chcialam ja nakarmic , reszta psow miala dostac jesc na dworze ( byl poczatek pazdziernika). Smuga dostala gotowane mieso z ryzem , ktorego nie potrafila jesc , wszystko wylatywalo jej bokami ,ale zajela sie jedzeniem. Chcialam wyjsc na dwor z jedzeniem dla reszty psow i w tym momencie prawie mnie wywracajac , pod moimi nogami wyprysnela z domu Smuga . To byl koszmar psy nawet nie zwrocily na nia uwagi , ale ona tak sie przerazila, ze rzucila sie w strone ogrodzenia wleciala na siatke , ktore pod spodem ugiela sie i Smuga wyleciala na zewnatrz , natychmiast zaczela uciekac , droga kolo naszego domu konczy sie w lesie i tam pobiegla Smuga . Tak zaczela sie nasza droga przez meke . Szukalismy jej cala noc , potem caly dzien, telefony, ogloszenia w promieniu 50 km od domu , wszedzie kazdy przystenek autobusowy, szkola, sklep .Dotarlismy do kazdej osady polozonej w najdalszych zakatkach . Lasy za nasza wsia koncza sie kolo Rzepina . Bylo duzo telefonow ze ktos ja widzila wiele z nich bylo falszywych . Jeden raz widzielismy ja ,a zawiadomili nas drwale . Jednak uciekla przed nami, to byly godziny spedzone w lesie przy zastawionej przynecia ze srodkiem usypiajacym , bo moze wroci . Po 2 tyg stracilismy prawie nadzieje . Kiedy o 22 zadzwonil telefon. Pani ze strazy tartaku polozonego od nas wlasnie 50 km , powiedziala ze nasz pies jest u nich na terenie zakladu , ze to na 100 % chart ze zdjecia z plakatu, ze nie wypuszcza jej , bo jest tylko jedna brama . I mamy przyjezdzac . Blyskawicznie bylismy na miejscu , nawet nie pamietam podrozy . A Smuga stala zlapana na sznurku i glaskalo ja kilka osob . Byla wycienczona i chyda , bez trudu podnioslam ja na rece i wlozylam do samochodu .
Bylismy bardzo wdzieczni tej pani tym bardziej ze obdzwonila mase ludzi , zeby odkopali nasz plakat spod wielu wyborczych , zeby podali jej nr tel do nas . W ten sposob Smuga juz zostala u nas na zawsze , bo inaczej sobie tego nie wyobrazalismy . A od tamtej pory nie odstepuje nas na krok . Bylo trudno uspokoic jej zszarpane nerwy ,ale udalo sie . Jest moja sunia i zawsze musi przebywac ze mna , inaczej czuje sie nieszczesliwa . Nie ma w niej zadnej agresjii, choc znajomi z niemiec , ktorzy kiedys nas odwiedzili , a znali Smuge nie mogli uwierzyc ze to ten sam pies .