Ja nie mam za dużo ciekawych historyjek, głównie pochodzą ze szkoły:
_______________________
Wykonujemy doświadczenie z chlorofilem. Ja trzymam probówkę, a moja koleżanka m wlać hydrat sodowy (taka mocna zasada). No i wbiła szklana pipetę mi miedzy palce i jak gdyby nigdy nic zaczęła opróżniać. Na co ja:
- Ty jesteÅ› poje****? Powiedz?
Najgorsze było to, że powiedziałam to głośno i po chwili całe labolatorium się na mnie patrzyło a jakiś koleś dodał:
- No, HCl by był silniejszy
________________________
Innym razem ktoś chciał być śmieszny i podgrzał pod palnikiem probówkę do której wlał naftalen. Miała służyć do doświadczenia, więc ją wzięłam. W tym samym momencie wrzasnęłam i ja puściłam oblewając się. Najlepsze było to, ze zaczęłam się drapać i dostałam jakiejś alergii. Potem próbowałam biec do zlewu i wywaliłam się na pastowanej podłodze, a na koniec, jak już kończyło "żreć", dopiero ktoś mnie zaczął opatrywać
Jakby to było mało, tego samego dnia próbowałam wlać alkohol z butli do cylinderka miarowego i polałam sobie pół kitla a następnie pocięłam palce rozwaloną kolbką <fujara>
________________________
Kiedyś o dziewiątej wieczorem na praktykach zamknięto mnie i kilku asystentów w budynku. Krążyliśmy dziesięć minut od laboratorium do wszystkich korytarzy, pytaliśmy się sprzątaczek o drogę, a w końcu z pełna nadzieją zaczęliśmy pukać do gabinetów
_______________________
Niektóre zdarzenia są nieprzyzwoite, więc sobie oszczędzę
W końcu tylko kujony maja taki naukowy humor